Kredyt mieszkaniowy Blog

12.9.12

Banki kredytów hipotecznych udzielają ostrożnie


W każdym banku znajdziemy ofertę kredytu hipotecznego. Jednak nie każda z instytucji chętnie ich udziela – oczywiście przeciętnie sytuowanemu klientowi. Świadczy o tym analiza portfeli kredytowych banków. W kilku z nich – m.in. Pekao i Nordei – powiększyły się one znacząco. W BPH portfel kredytowy mocno zeszczuplał.

W Nordei wartość kredytów udzielonych klientom wzrosła o jedną czwartą, a w ING Banku Śląskim o 22 proc. Pekao zwiększył portfel kredytowy o 16 proc. – przekładając na złote, wzrost wyniósł 13 miliardów! Warto podkreślić, że są to wzrosty realne, bo nominalne – ze względu na wzrost notowań franka i euro – są jeszcze wyższe. Duże wzrosty (w granicach 15-20 proc.) zanotowały też banki BGŻ, Getin Noble Bank i Citi Bank. Analitycy podkreślają, że poza Nordeą, która akcję kredytową finansuje z pieniędzy pożyczanych od spółki-matki, wszystkie banki przodujące w udzielaniu kredytów hipotecznych odnotowywały dużą nadwyżkę depozytów nad kredytami.

A co w pozostałych bankach? PKO BP powiększył portfel kredytów hipotecznych o 5 proc., zaś banki z Grupy BRE łącznie o 12 proc. Niezbyt duże wzrosty zanotowały też BNP Paribas, Kredyt Bank, Millenium oraz BZ WBK. W BOŚ portfel kredytowy – w segmencie hipotek – się praktycznie nie zmienił, zaś w BPH – zmalał.

W 2012 roku, jak wynika z danych zebranych przez Komisję Nadzoru Finansowego, większość banków planuje wzrost portfela kredytowego – również kredytów udzielanych gospodarstwom domowym. Banki nie kryją jednak, że większe nadzieje wiążą z akcją kredytową dla firm – wzrostu w tym sektorze spodziewają się wszystkie banki. Wzrost portfela kredytów hipotecznych planuje 25 banków (na 47), i może on łącznie wynieść ok. 2 proc.

Ta ostrożność wynika z faktu, że banki liczą się z możliwością pogorszenia jakości spłaty kredytów już udzielonych – taką wizję ma co drugi działający bank. Z drugiej strony – większość banków jest przekonana, że firmy będą lepiej spłacać kredyty.

Odsetek kredytów z rozpoznaną utratą wartości na koniec 2011 roku wyniósł 8,3 proc. W części dotyczącej gospodarstw domowych wskaźnik ten wyniósł 7,24 proc. (w tym jedynie 2,34 proc. dotyczyło kredytów hipotecznych), zaś w części przedsiębiorstw – 10,53 proc.

Od trzech lat banki udzielają głównie kredytów mieszkaniowych w złotych, jednak na skutek zmasowanej akcji kredytowej w walutach – franku i euro – z lat poprzednich, cztery z 14 giełdowych banków odnotowują w swoich portfelach przewagę kredytów walutowych nad złotowymi. W Nordei kredyty walutowe stanowią dwie trzecie całości kredytów hipotecznych (w marcu 2012 roku Nordea wycofała ofertę kredytów walutowych). BPH ma niemal 57 proc. kredytów walutowych, ponad połowę portfela stanowią kredyty w euro i franku również w Millenium i bankach Grupy BRE. Najmniejszy udział walut w portfelu kredytowym (ok. 20 proc.) cieszy – w warunkach wzmożonej kontroli ze strony nadzoru – zarządy banków ING Bank Śląski i BGŻ.

Etykiety: , ,

16.8.12

Liczba kredytów hipotecznych w Polsce a średnia UE


Polacy zaciągnęli dużo mniej kredytów hipotecznych niż obywatele większości krajów UE. W stosunku do PKB odsetek zadłużenia mamy podobny co Czechy czy Węgry. Najbardziej zadłużeni są obywatele Danii – łączne saldo kredytów hipotecznych wynosi ok. 115 proc. PKB.

Zadłużenie z tytułu zaciągniętych kredytów hipotecznych na koniec 2011 roku wyniosło w całej UE 5,66 bln euro – to znaczy że w ciągu roku powiększyło się o 2,6 proc. Warto dodać, że w 2010 roku wzrost ten był kilka razy większy i wyniósł 8,5 proc. Jak widać, kryzys w UE zniechęca do zaciągania wieloletnich kredytów nie tylko Polaków.

Najbardziej zadłużonym narodem są Duńczycy. W 2009 roku poziom zadłużenia hipotecznego przekroczył 119 proc. PKB – ubiegłoroczny wynik nie jest więc rekordowy. Na drugim biegunie są Rumuni, gdzie łączne zadłużenie wynosi 7,7 mld euro, czyli 5,6 proc. PKB. Ale rynek na kredyty hipoteczne w tym kraju rośnie bardzo dynamicznie (w 2010 roku – 18,8 proc., w ubiegłym roku – niemal 13 proc.). Niski poziom zadłużenia hipotecznego to cecha wspólna krajów Europy Środkowo-Wschodniej: w Bułgarii, Słowacji, Słowenii wynosi on od 10 do 20 proc. PKB. W Polsce w 2011 roku po raz pierwszy przekroczył on poziom 20 proc. – zajmujemy w tej chwili dwudzieste miejsce w UE.

W czołówce najbardziej zadłużonych, oprócz Duńczyków są obywatele Cypru, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Szwecji, Holandii, Hiszpanii i Irlandii – w tych krajach wskaźnik zadłużenia hipotecznego w stosunku do PKB jest większy niż 50 proc.

Z 27 krajów UE w 2011 roku poziom zadłużenia z tytułu hipotek w stosunku do PKB spadł w 15, a w 12 wzrósł. Rekordowo duży spadek – o ponad 10 proc. – nastąpił w Irlandii.

Etykiety: , ,

3.7.12

Co z tymi kredytami hipotecznymi?


Wiosna 2012 roku nie zapisze się w pamięci kredytobiorców jako czas sezonowego ożywienia na rynku kredytów hipotecznych. Franki szwajcarskie przeszły do historii, kredyty w euro stały się coraz mniej dostępne, zaś kredyty w złotych, choć w niektórych bankach potaniały, są po prostu drogie. Średnia marża kredytów hipotecznych od jesieni 2011 roku wzrosła o 0,2 pkt proc.

W marcu i kwietniu kolejne banki podjęły decyzję o rezygnacji z udzielania kredytów walutowych. Ta fala ruszyła jesienią 2011 roku, jeszcze przed wejściem w życie zapisów rekomendacji S. Z kredytów walutowych zrezygnowały wtedy BPH, DnB Nord, Kredyt Bank i PKO BP, następnie Alior i BOŚ i na końcu - Nordea Bank. W tej chwili kredyty w euro – jedynej praktycznie walucie kredytowej – dostępne są w siedmiu bankach, ale nie każdy może z nich skorzystać. W Deutsche Banku PBC i Polbanku trzeba zarabiać grubo powyżej przeciętnej (12 i 10 tys. zł netto).
W Banku Zachodnim WBK kredytobiorca musi mieć 20-proc. wkład własny. W Alior Banku, BOŚ i Pekao SA trzeba wykazać zarobki w euro. Z kolei mBank i MultiBank podniosły oprocentowanie kredytów, również w przypadku tych kredytów, które były już w fazie przyznawania. Oprocentowanie wzrosło także w BZ WBK i Deutsche Banku PBC. Kredytów w euro z marżą poniżej 2 proc. dla większości klientów na rynku po prostu nie ma.

Niedużo weselej przedstawia się sytuacja w kredytach w złotych. Np. Nordea, słynąca z przyjaznej polityki kredytowej, wyraźnie podniosła marże dla kredytów w rodzimej walucie. Co prawda bank ma nadal w ofercie marżę poniżej 1 proc. – 0,95 proc. ale mogą na nią liczyć tylko klienci VIP z wkładem własnym w wysokości… 70 proc. ING Bank przywrócił 2-proc. prowizja za wcześniejszą spłatę kredytu w ciągu trzech lat, zaś słynący z liberalnego podejścia w kredytach hipotecznych Alior obniżył maksymalny poziom LtV do 95 proc. i skrócił maksymalny okres kredytowania do 30 lat.

Oczywiście – jak zwykle kilka banków ruszyło z wiosenną kampanią kredytową. Kredyt hipoteczny z marżą 1 pkt proc. (bez progu dochodowego) zaoferował Bank BGŻ. Credit Agricole przedstawił ofertę „Kredyt mieszkaniowy bez marży”. Szczegóły? Bank nie pobiera marży tylko w pierwszym roku, ale oferta jest o tyle interesująca, że kredytobiorca nie płaci prowizji. A co po 12 miesiącach? Osoby z 10-40 proc. wkładu własnego, pod warunkiem zakupienia innych produktów banku mogą liczyć na marżę 1,1-1,3 pkt proc. Marża poniżej 1 pkt proc. dostępna jest tylko dla klientów z przynajmniej 70-proc. wkładem własnym. Kredyt Bank obniżył marżę o 0,2 pkt proc. – ale to oferta wyłącznie dla tych, którzy wykupią ubezpieczenie w Warcie. Klienci, którzy się na to zdecydują, nie płacą bankowi prowizji.

Etykiety: , , ,